Kamienica przy Brzeskiej 11/nr. hip 1018. Jeszcze w latach 90 – tych XIX wieku posesja ta należała do Henryka Kocha, jednego z ważniejszych posesjonatów przy ulicy – właściciela kilku działek. Koch w roku 1898 odsprzedał plac Stanisławowi Borzuchowskiemu, lekarzowi z Marszałkowskiej 109. Nie była to jego pierwsza inwestycja na prawym brzegu; wówczas miał juz za sobą budowę i sprzedaż kamienicy przy ulicy Brukowej 29.
Zapewne właśnie fundusze ze sprzedaży tamtej kamienicy pozwoliły Borzuchowskiemu na wystawienie w latach 1898 – 1899 olbrzymiej jak na praskie realia czynszówki przy Brzeskiej 11: czteropiętrowej, posiadającej aż trzy obudowane oficynami podwórza studnie. Tak intensywna zabudowa była na Pradze rzadkością; konkurować z kamienicą Borzuchowskiego mogła chyba tylko kamienica przy Targowej 14, wzniesiona w zbliżonym czasie dla Władysława Karszo – Siedlewskiego.
Fasada kamienicy przy Brzeskiej 11 otrzymała nietypowy układ: liczy jedenaście osi, przy czym pierwsza, druga, dziesiąta i jedenasta mieszczą się w pseudoryzalitach. Na szóstej osi umiejscowiono przejazd bramny, podzielony pilastrami i sklepiony lukiem odcinkowym. W przejeździe umiejscowiono wejście do stróżówki, w bogatej oprawie sztukatorskiej, obecnie zamurowane. Na przeciwległej ścianie przejazdu znajduje się wejście na główną klatkę schodowa, gdzie znajdują się dwuskrzydłowe, pięknie zdobione drzwi, z ornamentowanymi nadprożami. Schody, choć drewniane, wykonano z dużą starannością: toczone i frezowane tralki są wyjątkowo ładne. Podesty schodów ozdobiła trójbarwna terakota, sprawiająca wrażenie trójwymiarowości.
W podwórzu studni odnajdziemy kapliczkę z figura Maryi, niegdyś ozdobiona data 1943, obecnie zamalowaną; znamiennym jest, ze bardzo wiele praskich kapliczek wystawiono w tym właśnie roku – powstały z myślą o niedawnych jeszcze żydowskich sąsiadach podczas powstania na drugim brzegu Wisły.
Tu właśnie dochodzimy do istoty sprawy, tego jak wojna przemieniła Brzeską. Otóż jeszcze w roku 1939 odsetek Żydów zamieszkujących Brzeską był bardzo wysoki, sądzę, ze przekraczał 80 procent. Ponad polowa posesji należała do Żydów. W pewnym momencie ludzi tych przesiedlono do getta; pozostały niczyje kamienice i setki pustych mieszkań. Szybko samozwańczo zajęli je ci, którym przed wojna było najciężej: mieszkańcy Annopola, bieda – domów na przedmieściach, kryminaliści, wykluczeni.. Po wojnie postrzegano Brzeską jako zło konieczne: Domy istnieć musiały, ale były solą w oku… Stąd wieloletnie zaniedbania administracji, której działania wiele lat ograniczały się tylko do dewastacji fasad. I efekt jest, jaki jest: choć na Brzeskiej mieszka wielu ludzi prawych, wciąż postrzegana jest ona jak siedlisko zła. Nie do końca słusznie.
W kolejnym podwórzu – studni odnajdziemy kolejną kapliczkę, wiszącą na ścianie. We wnętrzu gabloty znajduje się kopia obrazu jasnogórskiego, zdjęcie Jana Pawła II, kilka krzyży i figura Maryi.
Klatki schodowe w otaczających podwórza oficynach wyposażono w dużo skromniejsze schody, i dużo skromniejsze drzwi. Są bardzo zdewastowane, miejscami brakuje nawet tralek w poręczach schodów.
Borzuchowski juz w pierwszych latach XX wieku odsprzedał kamienicę Waclawowi Gasiorowskiemu; w późniejszym okresie domem zarządzał jego spadkobierca – syn Stanisław, który odsprzedał kamienice Geyerowi Łęczyckiemu, ten zaś – Chaimowi Rotbergerowi, który pozostał ostatnim przedwojennym właścicielem budynku.
To była dobra kamienica. W pierwszych latach stulecia działała w niej bezpłatna, ogólnodostępna Czytelnia nr III, jak również dwuklasowa pensja żeńska pani Elżanowskiej.
Kto mieszkał w kamienicy?
W pierwszych latach stulecia Rosjanki Maria Uszanow i Leokadja Łuba; kowal Stanisław Dudkiewicz, stolarz Adam Drise, ślusarz Adam Chojnacki czy urzędnik Drogi Żelaznej Nadwiślańskiej Bolesław Bednarski. Około roku 1910 w spisach rośnie odsetek Żydów: wówczas w kamienicy mieszkał rzeźnik Eljasz Śmietanka, kupiec Jankiel Swieczar, kupiec Icek Stempel..
Do lepiej sytuowanych mieszkańców należeli wówczas zapewne pracownicy Drogi Żelaznej Nadwiślańskiej: Edward Wilczyński, Franciszek Tchorzewski, czy Wiktor Podgórski. Zawody nie związane z handlem i rzemiosłem wykonywali tylko nauczyciel Abram Pietruch oraz urzędnik Tadeusz Mikiewicz. W bliżej nieokreślonym lokalu działał żydowski dom modlitwy, należący do kupca Zajnwela Litwina.
Udało mi się ustalić także kilka firm, działających w lokalach handlowych: sklep spożywczy prowadził Josek Majmin, produkty nabiałowe oferował Icek Rubinstein, piwiarnię prowadził Moszek Kronenberg. Cale dekady handel był jak z tego wynika specjalnością Żydów; dopiero spisy z polowy lat 30 – tych wymieniają sklep spożywczy Stefana Getke.
[Szymon Patoka/Praskie Zakamarki]