Warszawa – Praga Północ – J.Zamoyskiego 29

Historia ulicy Zamoyskiego sama w sobie jest ciekawa: powstała jako droga nadbrzeżna biegnąca wzdłuż starorzecza – obecnego Jeziorka Kamionkowskiego, i suchego, 
wysuniętego w nurt Wisły cypla.
Tuż za Kamionem droga łączyła się z ulicą Wołową, stanowiącą wielkie targowisko; w roku 1770 przecięto ja walem, przy którym w roku 1823 wzniesiono Rogatki Grochowskie.
Najwcześniejsza, drewniana zabudowa została spalona w roku 1794 podczas ostatniej bitwy insurekcji kościuszkowskiej tzw. Rzezi Pragi; kolejne wyburzenia miały miejsce w związku z budowa fortyfikacji napoleońskich w roku 1808. 
Po tych wydarzeniach ocalało tylko kilkanaście domów, w rejonie ul. Wołowej i przy rogatkach. W roku 1870 części drogi nadano nazwę „Moskiewska”, jednak jej drugi odcinek, nie posiadający oficjalnej nazwy urzędowej, zwano po prostu „Nad Łachą”.
Przy Moskiewskiej właśnie, na posesji nr 12 nr hip. 251a, w roku 1890 ukończono kamienicę wybudowaną dla Jabłonowskich. 
Jeszcze w roku 1883 właścicielem posesji był Aleksander Seidler, jednak po jej odkupieniu Jabłonowscy wystawili istniejącą w części do dziś kamienicę. O jej wystroju trudno dziś wiele rzec: jedynie naczółki okien pierwszego piętra otrzymały ceglana podbudowę, pozostałe oprawy okien – wykonane z gipsu opaski. Pod oknami znajdowały się ozdobne płyciny, zaś na 3, 6, i 9 osi przewidziano balkony, dziś nie zachowane. Z balkonu na drugim piętrze przetrwały ładne, ażurowe wsporniki. Dwie, dostępne z przejazdu bramnego klatki schodowe otrzymały skromne, drewniane wyposażenie.
Ulica Moskiewska biegła od Wołowej do Brukowej; w późniejszym okresie bieg ulicy odwrócono tak, by numeracja rozpoczynała się w rejonie Szerokiej i rosła ku Lubelskiej. Przy Zamoyskiego 1, na samym początku ulicy, wznosiła się dumnie bania praskiego wodociągu. 
W 1919 nadając nową nazwę uczczono Jana Zamoyskiego, kanclerza, hetmana i właściciela Pragi w końcu XVI stulecia. Po przemianowaniu ulicy i odwróceniu jej biegu, dawny numer 12 stal się numerem 29. Uciążliwością życia w kamienicy była bocznica kolejowa biegnąca do praskiej rzeźni z Dworca Wschodniego; przecinała Targową dokładnie w miejscu gdzie dziś stoją pawilony mieszczące m. in. pracownie lamp i czapek, mijała o kilka metrów kamienicę Jabłonowskich, i zakręcała potem by zakończyć swój bieg przy hali, której ruiny straszyły jeszcze niedawno w rejonie ul. Krowiej. Rzeźnia wojskowa, również uprzykrzająca życie w okolicy, działała na Pradze juz przed rokiem 1890, wiec czasem budowy kamienicy.
Kamienica stała jednak w pewnej odległości od zabudowań rzeźni; udało mi się ustalić kilka faktów i kilku jej mieszkańców z pierwszych lat istnienia.
Przede wszystkim już w księgach adresowych z roku 1896 odnalazłem wzmiankę o trzyklasowej szkole żeńskiej A. Kubiszewskiej, i sklepie spożywczym Julii Nowickiej. Z lokatorów zapamiętano doktora Kryże i lekarkę Julię Nowicką, większość mieszkańców stanowili jednak robotnicy: szewc, mechanik telegrafu, krawcowa Eufrozyna Przedwojewska, stolarz, kilku kupców. Frontowe, lepsze mieszkania zajmowali urzędnicy Drogi Żelaznej Nadwiślańskiej, których zresztą wówczas na Pradze mieszkało bardzo wielu. 
Na osobną wzmiankę zasługuje nadzorującą szwalnię Leokadja Rębertowska, albowiem jej nazwisko – bez wątpienia odmiejscowe, jest świadectwem tworzenia przydomków od nazw miejscowości, dziś będących częściami Warszawy. 
Aż do roku 1939 właścicielami posesji pozostali Jabłonowscy i ich sukcesorzy; wojna przyniosła znaczne zniszczenia, o czym dowiadujemy się z akt BOS. Już w roku 1939 kamienica została w połowie spalona, zaś inwentaryzacja z roku 1945 wymienia „liczne spękania od pocisków”, zapewne z września 1944. Generalnie budynek uznano za nie nadający się do odbudowy – co jak wiemy z przyczyn politycznych czyniono bardzo chętnie, jednak po rozebraniu do parteru skrajnej partii kamienica trwa do dziś. Spękania są na niej widoczne, zapewne poza działaniami wojennymi swoje trzy grosze dorzuciły w swej kwestii zbyt blisko przejeżdżające pociągi wytwarzające drgania. 
W maju i czerwcu 2013 pod kamienicą drążono tunele metra; przed przystąpieniem do tych prac budynek spięto stalowymi opaskami. Jak ocenili specjaliści od statyki konstrukcji, muszą one pozostać. W ostatnim czasie rozebrano parterowy, zniszczony fragment kamienicy, w tym czasie już znacznie przekształcony i mieszczący warsztat stolarski.

[Szymon Patoka/Praskie Zakamarki]