Warszawa – Śródmieście Północne – Kamienica Sienkiewicza 4

Kamienica była jednym z kilkudziesięciu mieszkalnych „kolosów” zbudowanych między Marszałkowską a placem Wareckim – późniejszym Napoleona i obecnym Powstańców Warszawy. Powstała prawdopodobnie w latach 1911-12, choć mogła być wykańczana jeszcze w 1913. 
Projekt sporządzono w biurze architektoniczno-budowlanym Wacław Heppen – Józef Napoleon Czerwiński. W „Wiadomościach Budowlanych” z 1911 r. odnotowano zezwolenie wydane przez władze latem 1911 r. Natanowi Morgernsternowi na budowę siedmiopiętrowego domu z oficynami. Tak naprawdę budynek miał jednak od frontu jedynie sześć pięter. Najwyższe, siódme, ukryte zostało za wysokim szczytem. 
Podobnie jak wiele innych wczesnomodernistycznych budowli zaprojektowanych przez firmę i ta uzyskała silnie zmodernizowane formy baroku. Elewacja zakomponowana została zgodnie z modną wówczas asymetrią. Dwie dolne kondygnacje zajmowały ogromne witryny sklepów. Wyżej zaś elewacja falowała długimi liniami balkonów owijających się o lekko wybrzuszone wykusze, gzymsami i szczytami. Szczyty były dwa. Wielkiemu dwukondygnacyjnemu szczytowi bliżej środka elewacji towarzyszył mniejszy z lewej strony fasady. Sądząc po zachowanych do dziś szczątkach wystroju, należy przypuszczać, że był wyrafinowany. Projektanci wprowadzili delikatne motywy roślinne, kojarzące się nieco ze sztuką francuską XVII i XVIII w. Budynek stylem nawiązywał do neobaroku paryskiej Ecole de Beaux Arts. Była to kamienica wielkomiejska, z jednym podwórkiem studnią, dużymi sklepami i ogromnymi, bardzo luksusowymi mieszkaniami.Mniej więcej w tym samym czasie w sąsiedztwie, przy Sienkiewicza 2, u zbiegu z placem Wareckim, stanęła kamienica finansisty Leopolda Goldstanda. Architekturę budynku krytykowano jako niewolniczo wzorowaną na realizacjach berlińskich. Tymczasem „paryska” kamienica Morgernsterna na tak niepochlebne opinie w oczach współczesnych nie zasługiwała. Z kolei po drugiej stronie ulicy, pod nr. 3, stała, opisywana już w tym cyklu, kamienica o elewacjach, w których pobrzmiewały zarówno echa sztuki baroku, jak i zapowiedzi nowego stylu – art déco. Wszystkie te budowle, tworzące nowe warszawskie city, swą urozmaiconą architekturą zewnętrzną znakomicie oddawały kosmopolityczny charakter ówczesnej Warszawy.
Kim był właściciel domu Natan Morgernstern, nie udało mi się ustalić. Budynek należał do niego także w latach międzywojennych. Morgernstern musiał być bardzo zamożny, skoro mógł pozwolić sobie na budowę ogromnej kamienicy. W książkach adresowych z tego czasu figuruje kilku Natanów Morgersternów, jednak tylko jeden wymieniany jest jako właściciel domu bankowego przy Gęsiej 1. Dom bankowy Morgernsterna przetrwał pierwszą wojnę i z powodzeniem działał jeszcze w latach 30. W tym czasie w kamienicy obok mieszkań ulokowało się wiele biur. Było to zresztą zjawisko dość charakterystyczne dla tej części Śródmieścia, gdzie biura coraz częściej wypierały mieszkania. Mieściło się tu m.in. przedstawicielstwo Huty Poldi, biuro fabryki farb drukarskich Pigment SA, administracje dwóch domów handlowych i agenturalnych Braci Rozencweigów i Sz. Wittenberga. Domy handlowe rozgościły się też w innych kamienicach w sąsiedztwie. 
Kamienica przetrwała wojnę. Utraciła jednak dwie ostatnie kondygnacje. Została też kompletnie zdewastowana, choć w bramie, na klatkach schodowych i w niektórych mieszkaniach przetrwały liczne ślady dawnego wystroju architektonicznego. Niestety, wystrój ten starannie obtłuczono z fasady. Zrobiono to z takim zapałem, że pozostały jedynie tu i ówdzie metalowe balustrady balkonów oraz piękne balustradki na donice z kwiatami na parapetach okien. 
Zagrożeniem dla budynku wydawała się budowa na tyłach wieżowca TP SA. Była wyjątkowo uciążliwa. Mieszkańcy ostro protestowali, choć wieżowiec wzniesiono na tyłach kamienicy przy Moniuszki. Dziś wieżę widać z podwórka studni. Paradoksalnie jednak szklane ściany wieżowca odbijają dużo światła, doświetlając wiecznie mroczne wnętrze dziedzińca.Być może kamienica odzyska kiedyś dawny kształt. Projekt rekonstrukcji jej fasady powstał przed kilku laty w pracowni architektonicznej Anny Rostkowskiej. Jest ona m.in. autorką kulturalnie przeprowadzonej rewaloryzacji willi Merliniego na tyłach Instytutu Głuchoniemych i kamienicy przy Wiejskiej 19. Czy dom na Sienkiewicza doczeka się rewaloryzacji? To już zależy od pieniędzy i inicjatywy wspólnoty mieszkańców, którzy powołali towarzystwo miłośników domu.

[wyborcza.pl]