Warszawa – Ochota – Dom Spółdzielni Pracowników Ministerstwa Kolei Żelaznych – Wawelska 60 róg Uniwersytecka 1 róg Mianowskiego 13

W internetach znalazłem trochę takich rzeczy jak:

 

Historia Spółdzielni

 

Marek Jaczewski     Warszawa 11.07.2008

Spółdzielnia powstała w 1922 r. pod nazwą Spółdzielnia Pracowników Ministerstwa Kolei Żelaznych. W 1923 r Spółdzielnia podzieliła się na dwie: Spółdzielnię pracowników Ministerstwa Kolei Żelaznych i Spółdzielnię Inżynierów Komunikacji. Działkę terenu pomiędzy ulicami: Wawelską, Pługa, Mianowskiego i Uniwersytecką podzielono na dwie nierówne części. Część zachodnią objęła Spółdzielnia Inżynierów Komunikacji, a część wschodnią Spółdzielnia Pracowników Ministerstwa Kolei Żelaznych. Także projekt budynku, opracowany przez inż.  Mieczysława .Michalskiego został podzielony: część zachodnią stanowił budynek 5-cio piętrowy z windami i centralnym ogrzewaniem, a część wschodnią stanowił budynek 4-ro piętrowy bez wind, z dachem spadzistym, od ulicy krytym dachówką, z ogrzewaniem piecowym.

Był to jeden z pierwszych domów „Kolonii Lubeckiego”. Na ul. Uniwersyteckiej stały jeszcze 3 wiejskie chałupy, które trzeba było spłacić, aby mogły powstać następne domy spółdzielcze. Stopniowo powstały następne domy wzdłuż Uniwersyteckiej i Raszyńskiej, Dom Akademicki na pl. Narutowicza i domy spółdzielcze wzdłuż ul. Akademickiej.. W programie rozbudowy Warszawy jeszcze do 1939 r. przewidywano przedłużenie ul. Uniwersyteckiej, przez Pole Mokotowskie do ówczesnej pętli tramwajowej na końcu ul. Rakowieckiej.

Dom spółdzielni przy ul. Uniwersyteckiej 1 obejmował 69 lokali mieszkalnych  i mieszkanie służbowe dla dozorcy. Każdy z lokali miał dwa wejścia: od klatek schodowych z numerami nieparzystymi wejście frontowe i od klatek z numerami parzystymi wejście kuchenne. Mieszkania w naszym domu były ogrzewane piecami. Od ulicy Uniwersyteckiej przy Mianowskiego była apteka mgr A Wilamowskiego, czynna aż do wybuchu Powstania Warszawskiego. Dom został zasiedlony w grudniu 1928 r. Numeracja mieszkań i klatek schodowych była inna niż obecnie. Klatka schodowa nr 1 mieściła się po stronie ul. Wawelskiej na granicy naszej spółdzielni ze „Spółdzielnią Inżynierów Komunikacji”, Mianowskiego 15, a klatka nr 15 na granicy naszego terenu od strony ul. Mianowskiego. Wyjście na ul. Uniwersytecką było przez klatkę numerze 9 (po odbudowie domu w 1947 r. ma ona obecnie nr 7). Pod całym domem były połączone piwnice, co bardzo przydało się podczas wojny. W ciągu piwnic przed wojną nie było przejścia pod bramą od strony Wawelskiej i między kuchennymi klatkami 10 i 12. W 1939 r. w ramach przygotowań do obrony przeciwlotniczej udrożniono brakujące przejścia. Okazało się to bardzo potrzebne podczas oblężenia Warszawy we wrześniu 1939 r. i w czasie Powstania w 1944 r., gdy służyły one za schrony i składy uzbrojenia i amunicji.

 

Podczas okupacji bardzo przydatna okazała się możliwość przechodzenia wzdłuż całego domu na dowolnym piętrze. Z klatki frontowej przechodziło się przez mieszkanie do kuchni, dalej przez klatkę kuchenną do kuchni następnego mieszkania, przez następne mieszkanie na następną frontową klatkę schodową itd. Było to szczególnie dogodne dla rozładowania konspiracyjnych zebrań, czy tajnych kompletów szkolnych i uniwersyteckich. Przed wojną były 3 możliwości wejścia na teren domu: od Uniwersyteckiej 1, Wawelskiej 60 (przez bramę, w której mieszkał dozorca pan Pięta z rodziną) i przez aptekę od rogu Uniwersyteckiej i Mianowskiego na klatkę schodową 12 (obecnie nieczynna klatka 4) przy której była ubikacja (obecne pomieszczenie administracji). 3 wyjścia z domu miały podczas wojny wielką zaletę, gdyż ułatwiały ucieczkę przed aresztowaniem. Do 1935 r. na Polu Mokotowskim było lotnisko, a nad domem ciągle przelatywały samoloty. Dworzec lotniczy znajdował się na rogu Wawelskiej i dzisiejszej al. Niepodległości. Ostatnią większą imprezą lotniczą na tym lotnisku było zakończenie Międzynarodowych zawodów lotniczych tzw. Chalange’u w 1936 r. wygranego przez polskiego pilota wówczas jeszcze kpt. Bajana. Na początku lat trzydziestych wybudowano nową ulicę (wybrukowaną kostką bazaltową, ale już ze ścieżką dla rowerów) do nowego lotniska na Okęciu nazwaną później aleją Żwirki i Wigury. Z okien naszego domu oglądaliśmy starty do zawodów balonowych Gordon Benetta, dziś mamy widok na Pomnik Lotnika i urządzane pod nim uroczystości lotnicze. Naprzeciw naszego domu, na rogu Wawelskiej i Żwirki Wigury wybudowano okazały gmach Dowództwa Marynarki Wojennej opróżniony i opuszczony przez Polskie Wojsko w 1939 r. Po wojnie budynek został odnowiony i przeznaczony na inne cele wojskowe. W naszym domu do 1939 r. mieszkało wiele znanych osób: Zofia Lindorff – artystka, Józef Węgrzyn – aktor, Olgierd Straszyński – dyrygent, Adam Lewak – wieloletni dyrektor biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, Tadeusz Jaczewski – zoolog, po wojnie profesor Uniwersytetu Warszawskiego i członek korespondent PAN, dr K. Markowski – lekarz. W domu mieszkało też wielu znanych pracowników kolei: inż. Rytwiński, inż. Lucjan Paszkiewicz, inż. Ksawery Miączyński, inż. Roman Niewiadomski, inż. Mieczysław Michalski – architekt, projektant domu. Do wybuchu wojny dom stanowił przykład dobrze prowadzonej spółdzielni mieszkaniowej. Mieszkali w nim głównie pracownicy kolejowi i ich rodziny.

W 1939 r. zorganizowano obronę przeciwlotniczą domu. No podwórzu, przed obecną klatką XIII wybudowano studnię, która odegrała znaczną rolę podczas Powstania, gdyż umożliwiała zaopatrzenie w wodę. Ok. 7.IX.1939 wybudowano barykadę w poprzek al. Żwirki i Wigury, przy której wzięto do niewoli Niemców, którzy nie spodziewając się oporu usiłowali wjechać do miasta. W narożniku domu (obecnie na wprost Pomnika Lotnika założono stanowisko ogniowe dla osłony barykady. W domu zorganizowano punkt żywienia dla żołnierzy. Dom był pod bezpośrednim ostrzałem od strony Pola Mokotowskiego. Po kapitulacji zorganizowano w domu systematyczną zbiórkę żywności dla przebywających w szpitalach rannych żołnierzy polskich. Kilka mieszkań było opuszczonych, bo ich właściciele wyjechali za granicę. Od 1940 r. na terenie domu odbywają się komplety tajnego nauczania (gimnazja i licea Niemcy zamknęli). Komplety były związane z przedwojennymi gimnazjami i liceami: Staszica, Hofmanowej, Przyszłości, Słowackiego i Konopnickiej. Podczas dużej łapanki we wrześniu 1940 r. cała młodzież ucieka przejściami na różnych piętrach i strychami wokół domu tak, że ostatecznie Niemcy nikogo nie zabrali. Rozpoczyna się kolportaż i czytanie konspiracyjnych gazetek prawie we wszystkich mieszkaniach. Rozwija się podziemne życie gospodarcze. W różnych mieszkaniach sprzedaje się mięso, pieczywo poza kartkami i inne artykuły żywnościowe.Od 1941 r. w domu odbywają się także komplety tajnego Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Warszawskiego, które trwają aż do Wybuchu Powstania Warszawskiego. Zaczynają się pierwsze zebrania konspiracyjne, co bardzo ułatwia układ domu, w którym każde mieszkanie ma wyjścia na dwie klatki schodowe i konspiratorzy mniej rzucają się w oczy. Działają głownie „Szare Szeregi” (konspiracyjny Związek Harcerstwa Polskiego) a stopniowo także AK. Do Powstania w domu znajdują się już nawet mniejsze magazyny broni (zakopanej w piwnicach w skrzyniach). W lecie 1942 r. został aresztowany podczas rozrzucania ulotek na Mokotowie jeden z członków zastępu „Szarych Szeregów”. W następstwie Gestapo przeprowadza rewizję w ówczesnym lokalu nr 18 (obecnie 87), poszukując zastępowego Tadeusza Niewiadomskiego. Rewizja nie dale rezultatu, gdyż obaj poszukiwani (Tadeusz Niewiadomski i Marek Jaczewski) zdążyli ukryć się w mieście. Mieszkanie nr 18 jest przez rok pod obserwacją. Niewiadomski już nie wraca do domu i mieszka w mieście pod innym nazwiskiem. Działalność konspiracyjna trwa nadal. 9.01.1943 zostaje w naszym domu aresztowany pan Zaremba. 22.02.1943 zostają aresztowani podczas malowania napisów na ul. Książecej Marek Jaczewski i Tadeusz Niewiadomski (pod nazwiskiem Niemojewski) i osadzeni na Pawiaku. Z mieszkań ich rodzin trzeba usunąć kompromitujące materiały. Między innymi, ukrywający się wówczas u p. Jaczewskich prof. Henryk Brokman musi szukać innego schronienia. Gestapo jednak nie przeprowadza rewizji i po kilku miesiącach praca konspiracyjna wraca do dawnego nasilenia. Mieszkańcy domu z wielką solidarnością wspierają żywnością rodziny aresztowanych. Ułatwia to bardzo w trudnej sytuacji materialnej wysyłanie im paczek na Pawiak, a potem do Oświęcimia. Matka Marka wzywana na Gestapo spotyka się z życzliwością współmieszkańców. Po kilku miesiącach Tadeusz zostaje zwolniony z obozu poprawczego na Gęsiej, a Marek wywieziony do Oświęcimia. Tadeusz ciągle pod przybranym nazwiskiem nie może jednak wrócić do domu.Dawne zbiórki harcerskie zmieniają się na wojskowe. Do piwnic domu zostaje potajemnie przywieziona broń i schowana w podziemnej skrytce. W domu przeprowadzono sprawnie akcję rozdziału prasy konspiracyjnej pod pretekstem wywozu śmieci. Trwa przygotowanie grup bojowych. Magazyn broni zostaje opróżniony tuż przed Powstaniem na uzbrajanie oddziałów. Walczą one później na Mokotowie i w Śródmieściu.

Dom przy ul. Uniwersyteckiej obsadza oddział por. Stacha. Podczas Powstania obydwa domy Uniwersytecka 1 i Mianowskiego 15 stanowiły „Redutę Wawelska”, która broniła się do 11 sierpnia 1944 r. Było to możliwe między innymi dzięki temu, że podczas okupacji na podwórku Spółdzielni, w pobliżu obecnej klatki schodowej 13 wybudowano studnię, która umożliwiała zaopatrzenie w wodę i przeżycie powstańcom i mieszkańcom otoczonym w domu.  Pod koniec Powstania przebito przejście z piwnic po stronie ul. Wawelskiej do kanałów kanalizacyjnych miejskich, dla umożliwienia wycofania się obrońcom do .Śródmieścia. Tą drogą wycofał się oddział por. „Stacha” i uciekła cześć mieszkańców – np. Teresa Kodelska. Była to jednak droga trudna i nie wszyscy mogli z niej skorzystać. Po zajęciu domu 11 sierpnia przez Własowców rozstrzelano 10 mieszkańców domu i 11 innych mężczyzn. Wśród rozstrzelanych był prezes Spółdzielni pan Roman Niewiadomski i pan Mateusz Dudzik.  Pozostałych mieszkańców, którzy przetrwali Powstanie w piwnicach, wypędzono przez „Zieleniak” do Pruszkowa. Bardziej szczegółowe relacje na temat domu podczas okupacji można znaleźć w „Kronice” opracowanej przez panią Wandę Straszyńską i w relacjach z Powstania, a zwłaszcza w relacji pani Teresy Kodelskiej, która uczestniczyła w walkach „Reduty Wawelska” i po nieudanych próbach przejścia kanałami do Śródmieścia,  przetrwała na terenie domu do upadku Powstania. Wyszła ostatecznie szczęśliwie z ludnością cywilną.  Po Powstaniu dom został wypalony w ramach akcji niszczenia Warszawy. Pozostały mury i stropy. Nad bramą od ulicy Wawelskiej była wyrwa przez wszystkie kondygnacje wskutek uderzenia bomby lotniczej i było kilka mniejszych wyburzeń od pocisków artyleryjskich

[ http://www.uniwersytecka1.pl/index.php/sbm/historia-spoldzielni – Strona Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej Pracowników Komunikacji]